Uwielbiam Stambuł m.in. za takie ulice, wszędzie kolorowe dywany kwiatów!... |
... i za takie widoki na Stambuł nocą, popijając gorącą czekoladę w kawiarni na dachu ! |
W
przedostatnim poście zapowiadałam, że wydarzyło się coś
fajnego, związanego z rozwojem kontaktów polsko-tureckich! I dziś dowiedzie się co. Być może zawiodę oczekiwania niektórych
czytelników, jakoby opowiastka ta miała dotyczyć ekscytujących,
egzotycznych, rodem z telenoweli romansów z przystojnymi Turkami.
Otóż nie, nic z tych rzeczy :)
Wydarzeniem
towarzyskim minionego tygodnia było tradycyjne tureckie spotkanie z
moimi tureckimi koleżankami. W środę zorganizowały party przed
sesją śródsemestralną w mieszkaniu jednej z nich i zaprosiły
również mnie. Niech was nie zmyli określenie party, było to
sympatyczne spotkanie grupy koleżanek przy Ayranie (subiektywny
opis: za słony jogurt naturalny do picia) i tradycyjnych potrawach
tureckich. (Patrz niżej). Było nas całkiem sporo jak sadzę, bo aż 12. Mam
wrażenie że ludzie są tutaj bardziej otwarci, towarzyscy i przede
wszystkim bardzo gościnni.Czułam się z nimi naprawdę swobodnie,
mimo że nie wszystkie mówiły po angielsku. Nareszcie mogłam
zobaczyć jak wygląda normalne życie tureckich dziewcząt, co jest
początkiem odkrywania prawdy na temat faktycznej sytuacji kobiet w
krajach islamskich. Przed wyjazdem mówiłam Wam, że będę
uświadamiać i buntować tutejsze kobiety, ale prawdopodobnie nie ma
takiej potrzeby! (Coś na pewno jest nie tak, ale podejrzewam, że nie
bardziej niż w Polsce).
Większość
z dziewczyn obecnych, może poza 2, jest praktykującymi
muzułmankami, noszącymi szczelnie zakryte włosy jak i całe ciało.
W mieszkaniu zdjęły chusty, co trochę mnie wprawiło w
zakłopotanie, bo po 1. spotkałam się z opinią że nie-muzułmanie
nie mogą oglądać kobiet bez nakrycia głowy, co jest po części
prawdą, dlatego nie pokaże Wam zdjęć z tej imprezy, bo nie chcą
żeby "ludzie" zobaczyli ich włosy i mi tych zdjęć nie
przesłały, po 2. myślałam że może nie wiedzą, że jestem
katoliczką i powinnam je uświadomić, bo może przeze mnie
popełniają jakiś ciężki grzech, po 3. wyglądały zupełnie
inaczej, luzacko, normalnie? I nie mogłam się napatrzeć. Tak jak
luzacko wyglądały, tak też się zachowywały, dużo śmiechu,
zabawy, beztroski, grałyśmy w karty i w taboo, takie fajne, grupowe
rozrywki, czy w Polsce studenci tak spędzają czas? Nie sądzę. Ale
coś co się nie zmienia, jest niezależne od kultury, to temat
rozmów dziewczyn- oczywiście "boyfriend" i "marriage"
to słowa kluczowe. U nas może tak do małżeństwa się nam nie
spieszy (ok, biorąc pod uwagę ostatnie zmiany statusów w rodzinie-
doprecyzuję- mi się nie spieszy :) Najbardziej w tych moich
obserwacjach śmieszy mnie odkrycie, że panuje obopólna niechęć
płci, tureccy panowie z którymi rozmawiałam twierdzą, że
tureckie dziewczyny są – wcale nie takie piękne i mądre za jakie
się uważają, a nawet głupie. Z kolei dziewczęta twierdzą, że
panowie nie są przystojni, nie warci uwagi, i zbyt zaborczy. Obie
strony jak się okazuje (jeśli już się sparują) są o siebie
niewyobrażalnie zazdrośni, tu to dopiero są związki na
wyłączność.
Turecki
kącik kulinarny :)
Çiğ köfte- do "stołu" zapraszam :) |
Część
potraw dziewczyny przyniosły gotowe, a najbardziej angażującą
"gotowałyśmy" wspólnie-
Çiğ
köfte. Jest
to potrawa, którą przygotowuje się z surowym mięsem jak i bez
mięsa, z samym bulgurem. U nas była to wersja bezmięsna. Bardzo
ciekawy był dla mnie sposób przygotowania. Ayşegül była głową
przedsięwzięcia, a właściwie rękami, gdyż Çiğ köfte
powstaje na skutek ugniatania i mieszania składników gołymi rękami
w wielkiej blaszanej misce- Bulgur jest mieszany z wodą, pomidorami
z puszki, cebulą, jajkiem (smażonym), pietruszką, pieprzem,
czarną, ostrą papryką Isot, a podaje się to z sałatą, która
delikatnie niweluje piekielnie ostry smak. Chciałabym Wam opisać
jakoś dokładniej moje wrażenia zmysłowe, ale nie potrafię,
oprócz tego że jest to bardzo ostry, wyraźny i odmienny smak, za
pierwszym razem to nawet nie można powiedziec że jest dobre.
Zwyczajowo popija się to Ayranem.
Czyli za ostre, popijasz za
słonym, i jeszcze do kompletu przydałaby się za słodka baklava- i
opis kuchni tureckiej w jednym zdaniu :)
Podobno
do tutejszych potraw trzeba się przyzwyczaić. Jedynie döner kebap
pokochałam od razu! (nie mylić i nie porównywać z polskimi
podróbkami)
Mniam! |
Na
tym doświadczenia kulinarne się nie skończyły. Kolejną potrawą
był Börek-
ciasto yufka, z szpinakiem i serem, wygląda jak lasagne ze
szpiankiem, nie wiem czy tak samo smakuje bo lasagne nigdy nie
jadłam. Börek bardzo dobry, myślę ze na ciepło byłby jeszcze
lepszy.
Börek wygląda mniej więcej tak. |
Jednym
z bardziej charakterystycznych potraw tureckich jest Dolma Ten
co jadłam na party przypominał nasze polskie gołąbki, różnica
była jednak że tutaj są to mini gołąbeczki, mięso z bulgurem i
pietruszką zawinięte w liście kapusty. Bardziej znana na świecie
jest opcja z liśćmi winogron, również jadłam, z puszki, w jakimś
tłustym sosie... średnio mi przypasowały... Zjadłabym gołąbki od mamy! :)
Dolma. |
PS. Na koniec tylko jeszcze informacja o kolejnym ciekawym doświadczeniu. Byłam z kolegą na przemówieniu premiera (ten który zablokował Twittera) na tydzień przed wyborami. Niesamowite przeżycie- 2 mln ludzi, którzy tak pragnęli zobaczyć swojego premiera, że wchodzili na drzewa, (wyglądali jak małpki), na dźwigi, samochody... gdzie się dało. Tłum zaniósł nas akurat blisko sceny, więc byłam w centrum emocji. Niestety niewiele rozumiałam, ale ten człowiek jest tak dobrym mówcą, taki charyzmatyczny, że czułam ten klimat :D a ludzie to tak się cieszyli, entuzjastycznie machali flagami, nawet piosenka była na koniec, śpiew, prawie tańce, premier rzucał kwiatki i koszulki partii dla tłumu... Taka impreza! Dla mnie to kolejne zaskoczenie, że tak można uwielbiać premiera ;)
wśród fanów premiera :) też dostałam flagę Turcji! |